strona Januusa

I znów sporo ciekawych rozdań. Z częścią z nich poradziliśmy sobie różnie. Czasem trudno odróżnić kiedy zawinił pech, a kiedy po prostu popełniliśmy błąd. Zdecydowanie łatwiej jest wtedy, gdy los nam sprzyja. Oby jak najczęściej.

Patrząc z boku mamy często odmienną ocenę tego, jaką odzywkę należałoby w danej sekwencji wybrać. W licytacji dwustronnej trudno jednak przewidzieć ostateczny tego efekt. Nie wiemy bowiem jak zachowałaby się druga strona, tym bardziej, że ona również może interpretawać licytację inaczej, aniżeli wynikałoby to z rzeczywistego rozkładu kart. Jeśli więc nawet odzywka danego gracza wydaje nam się zbyt ryzykowna, to przecież gracze na przeciwnej linii raczej nie robią takiego założenia, a próbują odgadnąć rozkład, który uzasadniałby licytację przeciwnika. Chyba, że znają już jego styl, a wtedy wzrasta prawdopodobieństwo kontry karnej.

Tym razem najwięcej uwag mam do własnej gry. Przyczyną nietrafnych wyborów był brak koncentracji. Być może winę za to ponosi niedomiar kawy, której ilość ostatnio staram się ograniczyć. Nawet na odwyku potrzebny jest umiar.