Gorąco polecam książkę Mika Lawrenca pt. "Kontra. Nowe znaczenie starej odzywki". Tym wszystkim którzy jej jeszcze nie mają przytoczę na zachętę jedną z propozycji autora, na pewno przydatną, a przy tym łatwą do przyswojenia.
* * * * *
Chodzi o to, jak wykorszystać kontrę (lub jej brak) do wskazania wartości (lub ich braku) w kolorze partnera.
Idea ta przypomina antykontrę, a w zamierzeniu ogranicza się do kilku sekwencji w ramach pewnego schematu.
Na początek zdefiniujmy problem na poniższym przykładzie.
N | E | S | W |
1♣! | pas | 1♥ | 1♠ |
2♥ | 2♠ | 3♥ | pas.. |
Dzięki podniesieniu przez partnera W ma bardzo silną przesłankę aby zawistować w swój kolor licząc na wysoki honor u partnera. Z doświadczenia jednak wiemy, jak często taki wist wypuszcza lewę.
Temu ma właśnie zapobiegać propozycja autora książki. Proponuje on bowiem oddać do dyspozycji gracza na poz. E kontrę na wskazanie fitu w kolorze partnera z wysokim honorem. Bezpośrednie podniesienie oznaczałoby, oczywiście, fit bez tej wartości. Dzięki temu rozwiązaniu W ma szansę uniknąć błędnych decyzji wistowych.
M. Lawrence zwraca przy tym uwagę, że kontra na pozycji E nie może być praktycznie wykorzystana w żaden lepszy sposób. Niezwykle rzadko mogłaby mieć bowiem znaczenie karne, podobnie rzadko można byłoby ją wykorzystać do wskazania pozostałych kolorów (a po naturalnym otwarciu praktycznie jednego koloru).
Zobaczmy inne przykłady.
N | E | S | W |
1♣ | pas | 1♠ | 2♦/♥ |
2♠ | ? |
...
N | E | S | W |
1♥ | pas | 2♦ | 2♠ |
3♦ | ? |
Schemat jest więc taki:
2 - RHO zgłasza kolor
3 - my zgłaszamy swoj kolor
4 - LHO podnosi kolor swojego partnera
5 - nasz partner - mając fit i trochę punktów - wybiera:
- z wysokim honorem lub dwoma daje kontrę
- bez tej wartości podnosi kolor
6 - jeśli kontra dojdzie do nas zamieniamy ją na swój kolor, jeśli nie to śmiało w niego wistujemy
Od siebie dodam obserwację, że opisywane sekwencje, w których można zastosować taką kontrę, zdarzają się naprawdę nadspodziewanie często.
« poprzednia | następna » |
---|